Styczeń 2020 roku... ferie zimowe. Stacjonujemy w Ustrzykach Dolnych. Na stokach narciarskich deficyt śniegu. W dolnych partiach okolicznych białe zmrożone płaty poprzetykane trawami. Planujemy wyrypę. Za cel wybieramy Połoninę Wetlińską (1255 m n.p.m.). Wyruszamy przed wschodem słońca. Podchodzimy lasem na stokach połoniny. Otula nas hipnotyzująca cisza. Zmrożony śnieg skrzypi pod stopami.
Fajnie było. |
Jeszcze na granicy lasu niczego nie podejrzewamy. Wychodzimy na otwartą przestrzeń i otulają nas gęste chmury. Słychać złowrogie wycie wichru. Docieramy do Chatki Puchatka. Czekamy na zewnątrz zaklinając pogodę.
Czekamy... choć nadziei na poprawę brak. |
Schronisko jednak okazuje się zimne i nieprzyjazne. Jemy śniadanie, próbujemy ogrzać się herbatą z termosu. Czekamy na poprawę pogody. Ta jednak nie nadchodzi. Idziemy jeszcze kilkadziesiąt metrów do "punktu widokowego" i pośród wycia huraganowego wiatru podejmujemy zgodnie decyzję o zejściu z góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz