Wracam do kilku minionych wypraw, których do tej pory nie opisałem, a które są tego warte. Dziś wrócę myślami do lutego 2019 roku. Byliśmy wtedy z przyjaciółmi w Sudetach (dokładnie w Stroniu Śląskim). Konieczne było więc odwiedzenie góry, na której bywałem w młodości wiele razy. Chodzi o masyw Śnieżnika (1423 m n.p. m.).
Ruszyliśmy z Kletna jeszcze przed wschodem słońca. Szliśmy w przyjemnej zimowej ciszy. W okolicach schroniska dotarło do nas jednak z góry niepokojące wycie. W kopule szczytowej szalał wiatr. Przyznam, że momentami ciężko było utrzymać równowagę.
Warunki najlepiej opisuje taniec Przemkowej brody na wietrze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz