Dystans: 21.5 km
Po roku oczekiwania wróciłem do czeluści piekielnych. I choć wiedziałem co mnie czeka, wcale nie było łatwiej. Gdy jechaliśmy wczesnym rankiem z Karolem w kierunku Ustronia, obaj rozumieliśmy doskonale czego się spodziewać. W zeszłym roku Karol przebiegł maraton, a ja "połówkę". Im bliżej Beskidów, tym pogoda była gorsza. Gdy dostrzegliśmy w końcu Czantorię, ciemne chmury przewalały się po szczycie. Zaczęło padać.
Założenie na bieg miałem proste. Nie gnać na początku i lecieć pierwszą część trasy tak, by mieć zapas sił na drugą, która jest trudniejsza. Wszystko szło zgodnie z planem. Mimo niespecjalnie forsownego tempa, miałem na Poniwcu o wiele lepszy czas niż w zeszłym roku. Około 20 minut zapasu.
Teraz w stronę Poniwca. ;) |
Na koniec chciałbym podziękować organizatorom za profesjonalne przygotowanie trasy i całej otoczki! Wielkie wyrazy szacunku dla wolontariuszy, dla których był to ciężki maraton na deficycie snu i narastającym zmęczeniu! Mimo to wszyscy byli serdeczni i pomocni! Jesteście wielcy!
Wielkie gratulacje dla wszystkich zawodników, bo dzisiaj nikomu łatwo nie było!
Podziękowania dla Karola za transport i miłą atmosferę w czasie podróży! Fajnie było, mam nadzieję, że na wiosnę śmigniemy 50-tkę. Tym razem ja zapewniam transport! :)
Zapraszam Was również do lektury świetnego wpisu Karola na jego blogu. :)
I jeszcze krótki film o zabijaniu biegaczy. ;)
Gratulacje za ciężki i wymagający bieg...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Maciej ;)
Nie było miękkiej gry Maćku. ;)
UsuńSpotkaliśmy się gdzieś w połowie ostatniego podejścia. Szedłem za Tobą i widziałem jak walczysz, jak przystajesz co chwilę. Zapytałem, czy masz wodę. Miałeś, gdybyś nie miał, odlałbym Ci z mojego bidonu. Gratuluję wytrwałości,
OdpowiedzUsuńJM
Tak. Bardzo Ci dziękuję za propozycję i wsparcie. Fajna jest ta solidarność ludzi w górach. Zawsze mnie to inspirowało. Bardzo dziękuję jeszcze raz. Pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnych edycjach. :)
Usuń